ylliX - Online Advertising Network
Nowe wstrząsające fakty ws. morderstwa ks. Lecha Lachowicza

Nowe wstrząsające fakty ws. morderstwa ks. Lecha Lachowicza



Ciało księdza Lecha było nieruszone, natomiast głowa była zmasakrowana. Ten człowiek uderzał w nią tasakiem. Przeciął ją prawie na pół. Czoło i nos rozcięty na dwie połowy, warga, zęby wybite, kości czaszki były w mózgu” – powiedział w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” ks. Jacek Bacewicz, który widział, jak z plebanii wynoszono ciało zamordowanego kapłana.

Ks. prał. Lech Lachowicz ze Szczytna zmarł 9 listopada przed południem w szpitalu w wyniku dotkliwych ran. W niedzielę 3 listopada został napadnięty i brutalnie pobity na plebanii swojej parafii. Napastnika spłoszyła pracownica parafii, która użyła wobec niego gazu pieprzowego. Dzień po napadzie zatrzymany został 27-letni mieszkaniec Szczytna, któremu postawiono zarzut usiłowania zabójstwa proboszcza.

Jedną z pierwszych osób, które dotarły na miejsce zbrodni, był ks. Jacek Bacewicz proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Szymanach.

Dowiedziałem się o tej tragedii chwilę po tym, jak miała miejsce. Zadzwonił do mnie ksiądz Zdzisław, który dostał pierwsze informacje od parafianki, która tutaj była i która sama o mało co nie ucierpiała. Powiadomiłem księdza dziekana. Byłem tutaj w siedem minut. Kiedy przyjechałem, ksiądz Lech był wynoszony na noszach z plebanii. Dopiero potem pojawiły się konkretne informacje, że to było włamanie. Drzwi zostały zniszczone. Ksiądz Lech coś usłyszał i zszedł z góry, żeby zobaczyć, co się dzieje. I niestety został wtedy już w przedsionku przy kancelarii napadnięty

— relacjonuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. Bacewicz.

CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje ks. prałat Lech Lachowicz ze Szczytna. Został brutalnie napadnięty na plebanii. Przez kilka dni lekarze walczyli o jego życie

Bestialsko zmaltretowany

Ks. Bacewicz opisuje przebieg brutalnej napaści, który zrelacjonowała mu jedna z parafianek.

Kiedy usłyszała, że coś się dzieje, wzięła ze sobą gaz. Gdy weszła do pomieszczenia, zobaczyła, że ten bandyta siedzi na księdzu okrakiem i uderza go tasakiem po głowie. Wówczas potraktowała go gazem. I on zostawił księdza Lecha i pobiegł za nią. Zdążyła uciec i zamknąć się, wzywając policję

— czytamy w wywiadzie na łamach „ND”. Po tych słowach następuje wstrząsający opis obrażeń ks. Lecha Laczowicza.

Jeden z policjantów stwierdził, że przez całą swoją służbę nigdy nie spotkał się z takim bestialstwem. Ciało księdza Lecha było nieruszone, natomiast głowa była zmasakrowana. Ten człowiek uderzał w nią tasakiem. Przeciął ją prawie na pół. Czoło i nos rozcięty na dwie połowy, warga, zęby wybite, kości czaszki były w mózgu. Jedno oko wypłynęło albo się zapadło. Na policzku też była rana cięta, taka 20-centymetrowa od tego tasaka

— stwierdza ks. Bacewicz, który widział zmasakrowane ciało ks. prałata Lachowicza. Kapłan podkreśla, że mężczyzna przyznał się, że chciał zamordować duchownego i był do tego przygotowany. Później miał okraść plebanię i spalić kościół.

Wstrząsający opis obrażeń mogli usłyszeć także uczestnicy pogrzebu z ust ks. Mieczysława Jarząbka.

Zmiażdżono mu głowę. Wybito mu oczy. Nos rozcięto na dwoje. Język przycięty i zęby wybite. By przestał myśleć. By nic już nie wiedział. By nie oskarżał i nie upominał… –

— czytamy w  relacji na łamach „Naszego Dziennika”. Ks. Jarząbek był jednym z ponad 130 kapłanów, którzy przybyli na pogrzeb.

CZYTAJ TAKŻE: Uroczystości pogrzebowe zamordowanego księdza Lachowicza. Abp Górzyński: Związał życie z Chrystusem

Tak ma wyglądać „opiłowywanie”?

Wstrząsający mord na ks. Lechu Lachowiczu nie pozostaje bez śladu w świadomości księży archidiecezji warmińskiej, a może także całej Polski.  

Skutek jest taki, że wielu z nas jest bardzo wystraszonych. Myślę, że zdecydowana większość księży bardzo się zastanowi, zanim otworzy teraz drzwi komuś, kto będzie pukał o zmroku. Nawet wychodząc na ulicę, nikt z nas nie jest pewny, czy nie zostanie zaatakowany. Widzimy, jakie jest podejście do duchowieństwa, widzimy ten hejt, który jest w internecie, różne nagonki na księży. Po prostu nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby takie rzeczy wypisywać. Mamy bardzo trudną sytuację, ale rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Trzeba przypominać zapowiedzi o „opiłowywaniu katolików”; sytuację ks. Michała Olszewskiego SCJ; teraz słyszymy o blokowaniu kont bankowych księżom sercanom… Kapłani potrzebują modlitwy i solidarności wiernych, aby byli mocni

— mówi „ND” ks. Bacewicz.

Dzisiejszy Nasz Dziennik m. in. opisuje jak śp. ks. Lech Lachowicz został „opiłowany”. Każdy, kto chociaż trochę przyłącza się do hejtu jest w pewnej mierze współodpowiedzialny za kumulujące się zło, które później gdzieś się materializuje. Tak kończy się hejt

— napisał z kolei na platformie X jezuita ks. Robert Wawer.





Source link

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *