„Zeznawałem wczoraj przed sądem w sprawie prowokacji przeciwko bł. ks. Jerzemu na Chłodnej” – poinformował historyk prof. Jan Żaryn. Jak podkreślił, „funkcjonariusze SB mieli poczucie bezkarności, lecz nie mieli sumienia”. Chodzi o podrzucenie w 1983 r. przez SB do mieszkania księdza materiałów mających go skompromitować.
Historyk prof. Jan Żaryn poinformował dziś, że wczoraj zeznawał przed sądem w sprawie prowokacji przeciwko bł. ks. Jerzemu na Chłodnej.
Po raz pierwszy w życiu widziałem Piotrowskiego. W sweterku, zgarbiony, w okularach. Nie do poznania. W 1984 r. miał 33 lata i całe życie przed sobą. Wybrał…
— podkreślił.
Prowokacja na Chłodnej
W historycznym opisie prowokacja na Chłodnej ma znamiona zorganizowanej przez aparat władzy akcji. To nie jest tylko wejście funkcjonariuszy do mieszkania ks. Jerzego Popiełuszki i podrzucenie materiałów, ale towarzyszyło temu także odpowiednie przygotowanie opinii publicznej do obniżenia autorytetu ks. Jerzego
— zeznał prof. Żaryn, badacz historii Kościoła katolickiego w Polsce.
Był to typowy mechanizm państwa totalitarnego, gdzie najpierw przeciwnika zbiorowego albo jednostkę, wobec opinii publicznej ustawia się jako ‘podczłowieka’, ‘istotę zdegenerowaną’ po to, żeby potem móc bezkarnie oskarżać, skazywać i mordować
— dodał.
Akt oskarżenia
Proces dotyczący prowokacji wobec ks. Popiełuszki rozpoczął się w SO na początku października. Akt oskarżenia pionu śledczego IPN został sformułowany przeciwko trzem byłym funkcjonariuszom SB w sprawie tworzenia w 1983 r. fałszywych dowodów w celu skierowania przeciwko ks. Popiełuszce (wniosku ws.) ścigania o przestępstwo. Do mieszkania przy ul. Chłodnej w Warszawie podrzucono wówczas m.in. „antypaństwowe” ulotki, naboje i materiał wybuchowy, co następnie 12 grudnia 1983 r. „ujawniono w wyniku oficjalnego przeszukania”.
Przez IPN pierwotnie zostali oskarżeni: Grzegorz P., Paweł N. i Waldemar O. To byli funkcjonariusze SB, skazani jako sprawcy późniejszego zabójstwa księdza. Dwóch ze sprawców zabójstwa księdza zmieniło później nazwiska z lat 80. Obecny proces toczy się wobec dwóch z nich, gdyż Waldemar O. zmarł w zeszłym roku. Z oskarżonych wczoraj na rozprawie stawił się Grzegorz P.
Poczucie bezkarności
Funkcjonariusze SB mieli poczucie bezkarności, lecz nie mieli sumienia (…). To dla mnie zadziwiające, jak mogli doprowadzić się do takiego stanu, że mordowali ludzi
— mówił prof. Żaryn.
Przypomniał też, że Grzegorz P. na przełomie lat 1982/1983 był szefem Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW, który zajmował się zwalczaniem głównie Kościoła katolickiego.
Komórka ‘D’ od słów ‘dezinformacja’ i ‘dezintegracja’ – dokonując bezprawnych aktów represyjnych – służyła do popełniania różnego rodzaju czynów, znanych nam jako przejawy szczególnej brutalności działań funkcjonariuszy SB
— zaznaczył prof. Żaryn, wskazując, że te działania miały zakres od podrzucania duchownym np. pornografii poprzez dokonywanie ciężkich pobić aż po zabójstwa.
Wrogość SB
Historyk przypomniał też, że wrogość SB wobec ludzi Kościoła i towarzyszące temu poczucie bezkarności wiązało się z tym, że dla wielu Polaków w latach 80. Kościół stał się „alternatywną strukturą parapaństwową” i „był przedłużeniem działań Solidarności”.
Ks. Jerzy był fragmentem olbrzymiej rzeczywistości, która od lat 40. była tępiona przez szeroko pojęty aparat państwa komunistycznego
— mówił.
Funkcjonariusze Departamentu IV byli tresowani, żeby nienawidzić Kościoła katolickiego
— podsumował prof. Żaryn.
Według IPN, przestępcze działania oskarżonych polegały na nielegalnym wejściu do mieszkania duchownego i pozostawienia w nim rzeczy, których posiadanie było wówczas zabronione. Następnie funkcjonariusze SB doprowadzili do ich ujawnienia w wyniku przeszukania mieszkania 12 grudnia 1983 r., co spowodowało wdrożenie przeciwko kapelanowi Solidarności postępowania karnego.
Postępowanie karne
Postępowanie karne przeciwko ks. Popiełuszce dotyczyło czynu z art. 194 Kodeksu karnego z 1969 r. Głosił on, że „Kto przy wykonywaniu obrzędów lub innych funkcji religijnych nadużywa wolności sumienia i wyznania na szkodę interesów PRL podlega karze wolności od roku do lat 10”. Przepis ten był wykorzystywany przez władze PRL w sprawach dotyczących rzekomych przestępstw politycznych duchowieństwa.
Wczoraj przed sądem zeznawała także związana z ruchem społecznym wspierającym pamięć o ks. Popiełuszce i znająca go osobiście Katarzyna Soborak, która przywołała m.in. relację o podrzuceniu materiałów do mieszkania duchownego. To relacja kioskarki Wandy Brockiej, która sprzedawała prasę tuż przy bloku, w którym było mieszkanie ks. Popiełuszki. Wynika z niej, że w grudniu 1983 r. – podczas nieobecności księdza w jego mieszkaniu – funkcjonariusze SB podrzucili mu mające go obciążyć materiały.
Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 17 grudnia. Sąd zapowiadał wcześniej, że w połowie grudnia przesłucha – w charakterze świadka – innego ważnego w sprawie funkcjonariusza SB – Adama P., który w latach 1981-1984 był zastępcą dyrektora Departamentu IV MSW i zwierzchnikiem pozostałych trzech skazanych za zbrodnię. 9 stycznia zaś zaplanowano dalsze przesłuchanie prof. Jana Żaryna.
Obserwacja księdza
Ksiądz był obserwowany przez SB już dwa lata przed śmiercią w 1984 r. W zachowanych dokumentach SB te działania nazywano „aktywnym zainteresowaniem”. Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze SB dokonali prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy. Miały to być dowody do przygotowywanego procesu sądowego. Starano się za wszelką cenę księdza skompromitować.
W grudniu 1983 r. ks. Popiełuszko został aresztowany, wszczęto przeciwko niemu śledztwo. Prokuratura zarzuciła mu „nadużywanie w okresie od 1982 r. wolności sumienia i wyznania na szkodę PRL przy sprawowaniu obrzędów religijnych”. W lipcu 1984 r., po interwencji sekretarza generalnego Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego, postępowanie zostało umorzone i ksiądz został zwolniony.
Do zabójstwa księdza Popiełuszki przez funkcjonariuszy SB doszło 40 lat temu w nocy z 19 na 20 października 1984 r. Zwłoki duchownego wyłowiono 30 października tego roku z zalewu przy tamie na Wiśle we Włocławku. Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 r. W procesie jego zabójców (tzw. procesie toruńskim) w lutym 1985 r. zapadły wobec czterech funkcjonariuszy wyroki od 14 do 25 lat więzienia. Później po amnestiach kary łagodzono, ostatni ze skazanych wyszedł na wolność w 2001 r.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/PAP/X