Przedstawiony do konsultacji projekt ustawy o bonie wskazuje na ograniczenie skali planowanej interwencji wobec wcześniejszych zapowiedzi.
Bon senioralny obejmie mniej osób
– Bon senioralny jest rozwiązaniem medialnie i branżowo analizowanym od ponad roku. Pomysł jego wprowadzenia został wpisany do programu Koalicji Obywatelskiej, a po sformowaniu rządu Donalda Tuska trafił w ciągu 100 dni do wykazu prac legislacyjnych. Ponad pół roku trwały prace nad ustawą, której projekt został zaprezentowany 14 października 2024 r. Oczekiwania wobec wprowadzenia bonu są bardzo duże, zwłaszcza że przez wiele miesięcy prace nad projektem przebiegały w zaciszu gabinetów. W oczekiwaniu na wiążącą propozycję pojawiało się wiele pytań bez konkretnych odpowiedzi – mówi Przemysław Wiśniewski z Fundacji Zaczyn.
Plany wprowadzenia bonu rozbudziły duże społeczne oczekiwania: seniorów, którzy potrzebują wsparcia w codziennym funkcjonowaniu oraz członków rodzin mniej lub bardziej niesamodzielnych osób starszych, którzy dla swoich najbliższych organizują działania wspierające i opiekuńcze.
Jak wylicza Fundacja Zaczyn, pierwotne założenia dotyczące bonu senioralnego wskazywały na możliwość objęcia wsparciem nawet powyżej pół miliona osób w wieku 75 i więcej lat oraz włączenie w świadczenie usług wobec osób starszych nawet kilkuset tysięcy nowych pracowników. – W tym ujęciu bon byłby rozwiązaniem w zasadzie przełomowym i wielkoskalowym – zmieniającym (na plus) funkcjonowanie kilkuset tysięcy rodzin obejmujących seniorów o ograniczonej samodzielności i krewnych udzielających im wsparcia w codziennym funkcjonowaniu – mówi Wiśniewski.
Byłby to rozwiązanie niezwykle kosztowne. Szacunki mówiły nawet o kilkunastu miliardach złotych rocznie. Obecnie po tych planach nie ma już śladu.
Nowe założenia dotyczące bonu senioralnego przewidują, że uprawnionych do niego będzie 289 tysięcy, a oficjalny budżet programu nie przekroczy 4,2 miliarda złotych rocznie, a realnie – tłumaczy Wiśniewski – wydatki te będą na znacznie niższym poziomie.
Bon senioralny – kontrowersje wokół progów dochodowych
Najwięcej ograniczeń w dostępie do bonu senioralnego wiąże się z progami dochodowymi – zarówno seniora, jak i jego rodziny.
Ważne
Początkowo zapowiadano, że uprawnione do skorzystania ze wsparcia w ramach bonu będą wszystkie osoby 75+ o niezaspokojonych potrzebach osiągające przychody emerytalno-rentowe do kwoty 5000 zł brutto. Tymczasem w projekcie ustawy górny pułap dochodów kwalifikujących do wsparcia ustawiono znacznie niżej. W pierwszych latach funkcjonowania wsparcia, będzie ono przysługiwało, gdy średnia renta lub emerytura wraz z dodatkiem pielęgnacyjnym nie przekracza kwoty 3500 zł brutto i będzie stopniowo rozszerzana.
– Oznacza to, że maksymalne dochody są skalibrowane w ustawie na poziomie bliskim średniemu świadczeniu emerytalnemu, ale już z uwzględnieniem dodatku pielęgnacyjnego, który wynosi obecnie 330 zł – mówi. Oznacza to, że z bonu jako beneficjenci skorzystają tylko osoby o niskich świadczeniach. – Projektowanie wsparcia przede wszystkim dla osób o najcięższej sytuacji bytowej jest oczywiście słuszne, niemniej bardzo wiele osób z emeryturami nieco powyżej średniej zostanie pozbawiona możliwości skorzystania ze wsparcia nawet pomimo znacznie większych potrzeb w zakresie opieki i złej bytowej sytuacji zstępnych, których dochody i możliwości wsparcia rodziców czy dziadków bywają znacząco ograniczone – tłumaczy Wiśniewski.
Eksperci wskazują także na problem z progami dochodowymi w przypadku zstępnych. W ustawie znalazły się zapisy mówiące o tym, że w przypadku kiedy zstępny seniora prowadzi jednoosobowe gospodarstwo domowe to jego przychód przeciętnie w okresie 3 miesięcy poprzedzających miesiąc złożenia wniosku nie może być niższy od wysokości minimalnego za pracę oraz wyższy od dwukrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Z kolei gdy zstępny seniora prowadzi wieloosobowe gospodarstwo domowe, to jego przychód przeciętnie w okresie 3 miesięcy poprzedzających miesiąc złożenia wniosku, rozumiany jako suma przychodów członków gospodarstwa domowego, nie może przekraczać trzykrotności minimalnego za pracę.
Zapisy artykułu 16 pkt. 2 projektu ustawy o wprowadzeniu bonu senioralnego są najpewniej najbardziej brutalnymi i dyskusyjnymi spośród wszystkich w całym dokumencie. Nie ma tu mowy o zasadzie „złotówka za złotówkę”, zgodnie z którą przekroczenie progu mogłoby redukować liczbę godzin wsparcia, ale utrzymać udzielanie usług w ramach bonu. Ustawa mówi jasno: przekroczysz próg o złotówkę, bo dostałeś podwyżkę albo sprzedałeś więcej usług – twój rodzic lub dziadek traci prawo do korzystania z bonu na koniec kolejnego miesiąca
– mówi Wiśniewski.
Wątpliwości ekspertów budzi również fakt, że zstępny, który zarabia minimalną stawkę, ale pracuje na część etatu, nie będzie mógł uzyskać wsparcia z tytułu bonu. Dotyczy to także osób prowadzących działalność gospodarczą i nieuzyskujących wymaganego przychodu w wysokości pensji minimalnej. – Jest to kompletnie niezrozumiałe, biorąc pod uwagę, że ustawa jest promowana przez pomysłodawców jako mająca na celu zwiększanie aktywności zawodowej osób ograniczonych do tej pory świadczeniem wsparcia i opieki wobec seniorów. Mamy do czynienia z sytuacją, w której wprowadzenie bonu ma zachęcać do aktywności na rynku pracy, ale w sytuacji powodzenia sprowadzi na pracujących karę w postaci odebrania bonu ich krewnym – mówi ekspert.
Senior nie ma dzieci? Bonu nie dostanie
Wreszcie, co paradoksalne, projekt stworzony przez ministrę do spraw senioralnych, jest dyskryminująca i uprzedmiotowiająca seniorów. – Ustawodawca nie daje możliwości, by o objęcie usługami wspierającymi w ramach bonu, samodzielnie występowała osoba starsza. Ta, zgodnie z projektem ustawy, ma być beneficjentem pomocy, podpisać zgodę na procedowanie jej spraw przez zstępnego, poddać się wywiadowi środowiskowemu – mówi Wiśniewski. Prowadzi to także do sytuacji, w której jeśli senior nie ma dzieci lub dzieci nie utrzymują z nim kontaktu – nie będzie mógł liczyć na wsparcie w ramach bonu.
– Wprowadzenie do ustawy tak kategorycznych zapisów dyskryminujących osoby bezdzietne zakrawa na próbę moralizatorskiego osądu osób starszych i wyciągania konsekwencji wobec części z nich w drodze pozbawienia ważnego uprawnienia. W wypadku osób bezdzietnych potrzeby te bywają wręcz większe, gdyż nie mają do kogo z rodziny zwrócić się o pomoc, gdy pojawia się niezaspokojona potrzeba. Mimo to podejmuje się próbę segregacji obywateli i arbitralnego odbierania części z nich uprawnienia do skorzystania z pomocy – podsumowuje Wiśniewski.