Justyna Dąbrowska-Cydzik. Wirtualnemedia.pl: Za nami pierwsza edycja Active8 with Ann, stworzonego przez Panią i Fundację Zwolnieni z Teorii. Czy program spełnił Pani oczekiwania? Czy w planach są kolejne edycje?
Anna Lewandowska: Dwa razy tak. Ostatnie 6 miesięcy, podjęte działania i osiągnięte rezultaty, pokazały jaką wartość́ stanowi Active8 with Ann. Program stworzyliśmy, żeby wzmocnić poczucie sprawczości młodych ludzi i ich wiarę w siebie, a minione miesiące udowodniły nam jak gigantyczna jest potrzeba jakościowych i mądrych programów dla tej grupy wiekowej. W trakcie trwania programu, wielokrotnie obserwowaliśmy jak brak wiary we własne umiejętności, pomysły, odpuszczania po pierwszej odmowie, demotywacja są̨ niestety powszechne.
Nawet jeśli uczestnikom podwinęła się noga to właśnie nasz program ma być takim poligonem doświadczalnym. Skoro tych okazji nie stwarza szkoła, gdzie indziej młodzi ludzie mogą̨ się tego nauczyć? Z pewnością wykonana praca, nawiązane znajomości, doświadczenie w pracy zespołowej, czas spędzony z mentorami i ekspertami będą czymś bezcennym dla zespołów w przyszłości.
Z czego w tym projekcie jest Pani szczególnie dumna?
Anna Lewandowska: Ze wszystkich uczestników, którzy wzięli udział w programie. Bez nagród, motywacji materialnej, poświęcili swój wolny czas od marca do października i stworzyli własne projekty społeczne, które pomagały Polakom zadbać o swoje zdrowie. Finalnie trafiliśmy do ponad 300 tysięcy Polaków z wartościowym przekazem. Niektóre zespoły dostały nawet dofinansowanie na swoje inicjatywy i będą rozwijać rozpoczęte z nami projekty. To dobry początek.
Coraz więcej miejsca w debacie publicznej poświęca się higienie cyfrowej u najmłodszych. Pojawiają się różne pomysły na przykład na to, co robić z elektroniką w szkołach. Rozmawiamy, czy w szkołach zakazać smartfonów, ograniczać młodzieży dostęp do mediów społecznościowych. Czy w Pani ocenie tego rodzaju kierunek myślenia byłby słuszny w imię dobra dzieci?
Sądzę, że smartfony, social media są już dziś nieuniknione. Młodzież, jeżeli będzie chciała, to i tak będzie z nich korzystać. Istotne jest w jaki sposób i w jakich celach będzie wykorzystywać ten dostęp, i w jakich momentach. W samej technologii nie ma nic złego. Sama nauka z wykorzystaniem tabletów czy komputerów w trakcie zajęć może być atrakcyjniejsza dla uczniów. W szkole mojej córki Klary, która ma 7 lat, od tego roku zaczyna używać iPada na zajęciach. Myślę, że to jest duża zmiana tej generacji.
Natomiast, jeżeli chodzi o same media społecznościowe, to oczywiście jako rodzic jestem zwolenniczką podejścia „czym później tym lepiej”. Każdy rodzic chce chronić swoje dziecko. Z mojej perspektywy przede wszystkim ważna jest komunikacja z dziećmi, tłumaczenie im różnych spraw. Połóżmy nacisk na rozmowę i edukację, nie na zakazywanie.
Zobacz: Będzie kampania dotycząca ochrony wizerunku dzieci w sieci. Poszukiwana jest agencja
Jak chronić dzieci w social media
Dużym tematem w debacie społecznej jest również ochrona wizerunku dzieci w internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych. W Sejmie powstała nawet komisja, która ma zająć się regulacją ochrony dzieci i młodzieży. W tej rozmowie pada na przykład postulat zakazu komercjalizacji wizerunku swoich dzieci w social mediach. Czy poparłaby Pani taki pomysł? Potrzebujemy tu więcej regulacji prawnych?
Anna Lewandowska: To temat godny zainteresowania i bardzo ważny. Sama się z tym mierzę – nie pokazuję twarzy dzieci w internecie ze względu na ich bezpieczeństwo oraz dlatego, że wolałabym zostawić im decyzję, czy chcą być w mediach społecznościowych czy nie.
Nie chciałabym nikogo oceniać, w jaki sposób pracuje i czy angażuje do swojej pracy w social mediach dzieci. Myślę, że to jest indywidualna decyzja każdego rodzica.
Mam tylko taką refleksję – należy zawsze pamiętać o tym, co będzie, kiedy dziecko dorośnie i będzie się czegoś wstydzić, albo coś mu się nie spodoba z tego, co rodzice publikowali. To się jednak będzie dopiero klarowało i według mnie debata o zasadach i granicach ma sens..
Co do samego postulatu [zakaz komercjalizacji wizerunku dzieci w social media – przyp. red.] – myślę, że w jakimś zakresie może mieć to pewien sens.
Całkowite zabronienie takiej działalności rodzi pytania, co zrobić na przykład z takimi profilami, które bazują tylko i wyłącznie na treściach z dziećmi. Z drugiej strony, należy postawiać sobie pytania co z rodzicami, którzy traktują działalność z dziećmi w social mediach jako element budowania wkładu finansowego w jego przyszłość, zapewnianie mu stabilności materialnej na przyszłość. Trudno to jednoznacznie oceniać.
Zobacz: Francja zakazuje social mediów najmłodszym użytkownikom
Fake reklamy plagą w mediach społecznościowych
Świat cyfrowy niesie za sobą zagrożenia dla osób publicznych, sportowców, biznesmenów. W ostatnich miesiącach głośno było o reklamach z twórcą InPostu Rafałem Brzoską i jego partnerką, gdzie były fałszywe informacje na ich temat (w tym o śmierci, zatrzymaniu przez policję). Czy Pani otrzymuje sygnały, że oszuści wykorzystują Pani wizerunek w fejkowych reklamach? Czy z punktu widzenia budowania pani biznesu, pani marki osobistej, to jest duży problem?
Zdecydowanie tak! Te reklamy to jakiś armagedon, bardzo trudny do zatrzymania, również prawnie. Nasi prawnicy oczywiście zajęli się już tą sprawą, skontaktowaliśmy się z Metą i podjęliśmy kroki prawne, ponieważ mój wizerunek został bezprawnie wykorzystany, w kontekstach przekraczających wszelkie granice. Niestety, wiele osób się na to nabrało. To bardzo przykre, bo otrzymuję wiadomości od osób, które zostały oszukane. To nie jest nic przyjemnego. Mogę tylko powiedzieć, że na pewno będę podejmowała kolejne kroki prawne.
Wobec kogo? Platform społecznościowych, konkretnych oszustów?
Będę podejmować wszystkie możliwe działania, bo naruszają mój wizerunek oraz rujnują życie nieświadomych mechanizmu osób. Chcę razem z Metą oraz odpowiednimi organami państwa pracować nad tym, żeby zahamować tego typu reklamy, albo żeby tego typu fałszywe treści były natychmiast blokowane.
Rafałowi Brzosce i Omenie Mensah udało się wyegzekwować od Mety zakaz takich reklam z ich wizerunkiem. Czy Pani będziecie również o to samo postulować?
Anna Lewandowska: Zdecydowanie tak i podjęliśmy już odpowiednie działania. Jednak to nie wszystko – pracujemy z naszym partnerem nad działaniami edukacyjnymi, które pozwolą podnieść świadomość zagrożeń w społeczeństwie i uchronią przed kolejnymi oszustwami. To będzie element prewencyjny pokazujący, że sytuacja nie może być bagatelizowana przez nikogo.