Obecnie o zasadzie 80/20 mówi się głównie w kontekście biznesu i produktywności stanowiska pracy. My jednak zastosujemy tę prostą, ale radykalną koncepcję do wszystkich aspektów twojej codzienności. Przekonasz się, że zasada 80/20 to potężne narzędzie, które posłuży ci do maksymalizacji satysfakcji w życiu zawodowym, rodzinnym i uczuciowym. Może mieć ogromny wpływ na twoją dietę, sprawność fizyczną, finanse i wykształcenie. Może skierować twoją działalność gospodarczą na tory wielkiego sukcesu w zaskakująco krótkim czasie. Podsumowując, pokażę ci, jak wykorzystać zasadę 80/20, by zoptymalizować każdy obszar twojego życia.
Czym zasada 80/20 nie jest
Nie chodzi tu o wdrożenie systemu. Nie próbujemy wtłoczyć twego życia w sztywne granice. Metoda 80/20 polega na pobudzaniu progresywnego nastawienia, które pozwoli ci docenić, jak ważne jest, by koncentrować się na tym, co istotne, i ignorować całą resztę.
Nie chodzi też o minimalizm. Zasada Pareto może ci co prawda pomóc dążyć do minimalizmu (jeżeli taki masz cel), ale jej praktyczne zastosowania sięgają znacznie dalej.
Powszechnym (i błędnym) przekonaniem jest, że zasada 80/20 zachęca do pracowania pospiesznie i niedbale. To nieprawda. Wcale nie szukamy dróg na skróty. Skupiamy uwagę i energię na zadaniach, które w największym stopniu przyczyniają się do osiągnięcia naszych celów.
Innymi słowy – po co poświęcać ograniczony czas, jaki mamy do dyspozycji, na działania, które mają niewielki wpływ na to, do czego zmierzamy? Jeżeli możemy zrealizować cel w 80 proc., poświęcając na to tylko 20 proc. wysiłku, to dlaczego tego nie zrobić? Sens tej koncepcji wykrystalizuje się w miarę lektury tej książki.
Punkt startowy – dźwignia
Jeżeli rozłożyć zasadę Pareto na czynniki pierwsze, to jej podstawą jest dźwignia. To właśnie ona pomoże ci podejmować małe kroki, które gruntownie odmienią twoje życie.
Pomyśl tylko, na ile różnych sposobów wykorzystujemy dziś dźwignię. Otwieraczem do butelek zdejmujemy kapsle. Młotkiem z otworem wyciągamy gwoździe ze ścian. Lewarkiem podnosimy pojazdy, gdy trzeba zmienić oponę. Na co dzień używamy nożyczek – połączenia dwóch dźwigni – do cięcia papieru, kartonu, drutu i innych tworzyw.
Inne dźwignie mają mniej wspólnego z siłą fizyczną, ale są równie przydatne. Przykład? Zwykłe przyciśnięcie pstryczka zalewa światłem całe pomieszczenie. Naciśnięcie włącznika uruchamia wiertarkę, której używa się do majsterkowania i wykonywania różnych domowych projektów.
Pokażę ci, jak korzystać z dźwigni, którą proponuje zasada 80/20, by radykalnie poprawić każdy aspekt twojego życia.
Zasada 80/20 to nie zbiór zamknięty
Powtórzę raz jeszcze, że nie jest moim zamiarem dawać ci gotowy schemat. Nie interesuje mnie rozwiązanie plug and play. Moim zdaniem takie podejście przyniosłoby więcej szkody niż pożytku. Każde zastosowanie zasady Pareto powinno być dostosowane do okoliczności.
Twoje okoliczności są wyjątkowe. (…)
Zasada 80/20 powinna uwzględniać kontekst twojego życia i przekładać się na twoje indywidualne cele.
Mam szczerą nadzieję, że twój stosunek do rewolucyjnego potencjału zasady Pareto okaże się równie entuzjastyczny jak mój. Jestem przekonany, że jeżeli zastosujesz ją w jednym obszarze swojego życia i zobaczysz wyniki, jakie pomoże ci osiągnąć, zechcesz wdrożyć ją i w innych!
Rewolucja w życiu
Z zasadą 80/20 zetknąłem się po raz pierwszy na studiach. Było to dla mnie objawienie. Dziś – wiele lat później – nadal ją stosuję przy podejmowaniu decyzji, jak i na co spożytkować dany mi czas.
Nie będę jednak ukrywać, że odkrycie faktycznego potencjału zasady 80/20 zajęło mi lata. Na uczelni miałem ograniczoną perspektywę. Większość czasu poświęcałem na działania związane z nauką, takie jak pisanie prac, przygotowywanie projektów i nauka do egzaminów. Jednotorowa koncentracja ograniczała moje rozumienie zasady 80/20. Stosowałem ją do wszystkiego, co wiązało się ze studiami, ale nie docierała do mnie jej wartość w innych dziedzinach.
Dopiero znacznie później zacząłem dostrzegać, jak niesamowicie przydatna jest zasada Pareto, gdy stosować ją w innych celach. Oto rzut oka na ewolucję mojego podejścia do niej z biegiem lat.
Korporacyjna Ameryka
Szybko przekonałem się, że nie wszystkie spotkania są warte mojej obecności. Większość z nich to po prostu strata czasu (z mojego punktu widzenia). Zacząłem je więc opuszczać, a koncentrowałem się na tych, na których moja obecność była faktycznie niezbędna.
Każdy dzień niesie ze sobą liczne problemy. Wydaje się, że należy traktować je wszystkie z taką samą uwagą. Odkryłem jednak, że niektóre są nieistotne i lepiej je zignorować, by nie utknąć w miejscu.
E-maile i wiadomości wysyłane komunikatorami były w moim miejscu pracy jak nieokiełznany żywioł. Tonęliśmy w nich, bo wszyscy wysyłali komunikaty do wiadomości wszystkich innych, aby “być na bieżąco”. Stwierdziłem, że mogę spokojnie większość z nich ignorować. Odkryłem też, że wiadomości faktycznie istotne dla mojej pracy rzadko wymagają mojej odpowiedzi.
Prowadzenie własnej działalności
Na początku lat dwutysięcznych założyłem własną małą firmę. Czas był dla mnie cenny, ponieważ w dalszym ciągu pracowałem 50 do 60 godzin tygodniowo na etacie. Musiałem więc znaleźć sposób, by rozwijać działalność przy minimalnych inwestycjach czasowych.
Wykorzystywałem w tym celu wiele nauk, które wyniosłem z pracy w świecie korporacyjnej Ameryki. Unikałem na przykład niepotrzebnych spotkań i rozmów telefonicznych. Ignorowałem nieistotne e-maile. Jeżeli potrzebowałem pomocy z zewnątrz, unikałem niekończących się negocjacji, które zwykle towarzyszą procesowi rekrutacji.
Odkryłem także, że 80 proc. moich przychodów generuje 20 proc. moich klientów (tak naprawdę współczynnik ten wynosił 87/13). Słyszałem wcześniej o tym zjawisku, ale prowadzenie własnej firmy pozwoliło mi doświadczyć go osobiście. Przekonałem się, że wartość zasady Pareto jest niezaprzeczalna.
Moje relacje z innymi
Podczas studiów przeczytałem kultową pozycję Dale’a Carnegie’ego “Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”. Chciałem czuć więź z ludźmi i uznałem, że spowoduje to większa liczba znajomych.
Rady Carnegie’ego sprawdziły się lepiej, niż mogłem się spodziewać. W ciągu miesiąca zdobyłem sobie grono osób, które pragnęły mojej uwagi. Niestety, było to pyrrusowe zwycięstwo. Nowe “przyjaźnie” były bardzo płytkie. W rezultacie czas, który poświęcałem na ich pielęgnowanie, był kiepską inwestycją.
W tym samym roku zacząłem wprowadzać cięcia. Na pierwszy ogień poszły znajomości, które wywoływały we mnie stres. Zaraz po nich zrezygnowałem z osób, z którymi niewiele mnie łączyło. Ostatecznie ograniczyłem grono znajomych do zaledwie garstki. Plusem tego było, że w ich towarzystwie dobrze się czułem i naprawdę cieszyłem się na spotkanie z nimi.
Zdrowie fizyczne
Praca w korporacji odcisnęła piętno na moim zdrowiu. Jadłem wszystko, co mi wpadło w ręce (zwykle o wysokiej zawartości cukru) i nie byłem zbyt aktywny fizycznie. Jak się można spodziewać, moja waga znacznie wzrosła, a sylwetka – niepokojąco poszerzyła w okolicach pasa.
Kiedy wreszcie podszedłem do poprawy formy na poważnie, zastosowałem do strategii aktywności zasadę 80/20. Zamiast pozbawiać pożywienia roślinożerców, wyeliminowałem po prostu z diety przetworzone cukry. Ta prosta taktyka miała niesamowity wpływ na moją wagę i wygląd. Zamiast zapisywać się na siłownię i poddawać intensywnym codziennym treningom, chodziłem na krótkie spacery i robiłem pompki. Efekty ponownie były widoczne od razu.
Koncentracja na 20 proc. możliwych działań i ignorowanie całej reszty było dla mnie zdrowotną rewolucją.
Fragment książki “Pracuj mądrze, a nie ciężko” Damona Zahariadesa (tłum. Agata Trzcińska-Hildebrandt) wydanej przez wydawnictwo Bellona. Tytuł, lead i skróty od redakcji “Newsweeka”. Książkę można kupić tutaj.