Abchaska rewolucja zwyciężyła. Wczoraj prezydent samozwańczej republiki Aslan Bżania, który sam doszedł do władzy w 2020 r. w wyniku ulicznych protestów, ogłosił dymisję i zapowiedział przedterminowe wybory. – Wróciliśmy na pole prawne i będziemy działać zgodnie z konstytucją. Uznajmy, że kolejny kryzys polityczny mamy za sobą – triumfował lider buntu Adgłyr Ardzynba. Chociaż wiece były wymierzone w przepisy przewidujące ulgi dla rosyjskich deweloperów, trudno je uznać za antyrosyjskie. W oderwanym od Gruzji w następstwie krwawej wojny w latach 90. parapaństwie antyrosyjskie nastroje są niemal nieobecne, co nie znaczy, że Abchazowie nie stawiają oporu próbom narzucania przez Kreml niekorzystnych dla siebie decyzji.
Dokument podpisany wczoraj przez Bżanię w następstwie negocjacji z opozycją zawiera jedno zdanie: „W celu zachowania stabilności i porządku konstytucyjnego w kraju, zgodnie z art. 65 konstytucji Republiki Abchazji, składam dymisję z urzędu prezydenta Republiki Abchazji”. Również we wtorek na rezygnację przywódcy zgodził się parlament. Dymisję złożył też premier Aleksandr Ankłab.